niedziela, 14 lutego 2016

zmiana

Nie mogę się zgodzić, że nic się nie zmieniło w polskich szpitalach położniczych.Rodziłam dzieci 11 i 4 lata temu w tym samym szpitalu i różnica była ogromna. Uważam, że dla zdrowej kobiety, której poród przebiega bez problemów,najważniejszymi osobami są położne i pielęgniarki (z lekarzami widzi się pół godziny podczas porodu i ok. 10 min podczas obchodu).I właśnie tutaj różnica była ogromna,na korzyść (lekarze wszechwiedzący pozostali bez zmian).Dodam,że nie zapłaciłam nikomu ani grosza, a szpital był państwowy. Zdaję sobie jednak sprawę, że może być inaczej przy komplikacjach (myślę o płaceniu).ja rodzilam w tym roku w Anglii, i dostrzegam wielu minusow, ktore maja zwiazek z oszcednoscia tego systemu. jednak jendego nie moge im odmowic - iz jako kobieta bylam traktowana tam wspaniale. rodzilam w jednym z lepszych szpitali w Anglii - panstwowym- mial przy sobie meza, dwie polozne, czysty i przytulny pokoj. o wszytkim bylam na biezaco informowana i pytana o zgode czy badanie lub jakies lekarstwo moze byc mi podane. Po porodzie przez miesiac odwiedzala mnie moja polozna, ktora zajmowala sie mna przed porodem, dbajac troskliwie o mnie i moje dziecko. na pocztaku nie radzilam sobie z karmieniem piersia, to kolejna polozan ktora sie w tym specjalizowala przychodzila do mnie zeby mi pomoc. jak tylko widzial ze pokój zagadek warszawa mam gorsze samo poczucie rozmawialysmy tak dlugo az sie lepiej poczulam. tam samopoczucie kobiety jest bardzo wazne. chyba dzieki takiej opiece bardzo szybko wrocilam do formy psychicznej i fizycznej. bardzo szybko tez trafilam do grupy matek z dziecmi w podobnym wieku , gdzie moglysmy sobie ponazekac i pogadac o problemach mlodych matek. Na poprawe przyjdzie nam jeszcze dlugo poczekac."Nastawienia ludzi w tym personelu medycznego nie da sie bowiem zmienic tak po prostu za pomoca jednej akcji, bez gleboko idacych zmian w infrastrukturze opieki medycznej."Po pierwsze niezbede sa odpowiednie warunki socjalne, ktorych w wiekszosci szpitali brakuje, w wielu szpitalach a szczegolnie w szpitalach uniwersyteckich uklad sal porodowych, ich wykonczenie, sanitariaty itd. jest z lat 60-70."Personel medyczny pracuje calkowicie bez motywacji. Zapłaciłam tylko za poród z wybraną położną. Mimokomplikacji (mój synek urodził się przy użyciu Vacum) sam pobyt w szpitalu wspominam bardzo raczej dobrze. Byłam nastawiona na poród naturalny - chociaż nie wykluczałam znieczulenia. W rezultacie urodziłam bez znieczulenia. Przez cały poród była przy mnie moja położna i mąż. Rodziłam 17 godzin. Komplikacje wynikały ze złego ustawienia się dziecka i pewnych anomalii w mojej budowie. Jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby winić szpital za długi i trudny poród.... Było oczywiście parę zgrzytów takich jak np. gronkowiec i ponowne szycie po dwóch tygodniach od porodu. Gdy przyszliśmy ponownie do szpitala mój mąż zażądał osobnej sali dla mnie i dla dziecka tak abym po zabiegu mogła w intymnych warunkach przystawić dziecko do piersi i dojść do siebie. Położono mnie w tzw. komercyjnym, osobnym pokoju, w którym przez cały zabieg czekała na mnie moja mama, mąż i synek. Nie zapłaciliśmy za to nic ale podejrzewam, że szpital chciał mi w ten sposób zrekompensować niedgodności, które się pojawiły. Jeszcze moja opinia na temat personelu. Lekarze - bardzo ok. Podczas pierwszego obchodu usłyszałam od zastępcy ordynatora, że byłam niezwykle dzielna i że dawno nie spotkał tak dzielnej pacjentki. Poczułam się jak mistrzyni świata.  Położna - cudowna . Na szkole rodzenia wydała mi się badzo  - ale taka czasami musi być płożna. Gdyby mnie nie dopingowała pewnie bym się poddała. Pediatrzy o wszystkim mnie informowali, na każde moje pytanie na temat stanu dzieka otrzymywałam wyczerpujacą . Gdy mały za bardzo spadł na wadze i zabrali mi go w celu podłączenia kroplówki pediatra siedziała przy mnie uspokjała mnie i tłumaczyła, że wszystko bedzie dobrze. Zasugerowała co powinnam jesc, żeby pokarm był bogatszy w glukozę. Pielegniaki noworodkowe - im młodsze tym lepsze. Prawdopodobne jeszcze pełne zapału do pracy. Widocznie nie zdażyły się zniechecić mikroskpijnymi zrobkami . Starsze pielęgniarki były już nieco gorsze. W nocy kiedy miałam problem z karmienem starsze pielegniarki najchętniej dałyby dzieku butle zamiast pomóc matce przystawić dziecko do piersi. Deprecha poporodowa mnie nie ominęła - ale nie wiążę jej raczej ze szpitalem, w którym rodziłam. W warzawskich oddziałach położniczych nie jest dobrze. Zauważyłam jednak pewną prawidłowość - o każdym szpitalu można usłyszeć skrajne opinie. Od euforii po ostrą kryrykę. Bardzo dużo zależy od nastawienia rodzącej no i tego czy są komplikacje przy porodzie czy nie. Jeśli są, przeważnie wini się szpital ale tak naprawde nie mamy pewnośi czy gdybysy rodzili w innym szpitalu, czy w domu tych komplikacji by nie było.Wyksztalcenie presonelu, szczegolnie sredniego pielegniarek i poloznych, jest bardzo niskie."Osoby operatywne odchodza od zawodow medycznych, wyjezdzaja za granice - baza personalna jest powaznie pokój zagadek warszawa nadszarpnieta."Porownywanie tej sytuacji z systemem amerykańskim, niemieckim a nawet z czeskim jest zupelnie nie na miejscu."Jak to  widać obecnie po wyborach nie mozna liczyc na zmiany. Dla politykow system zdrowotny to jak sami okreslaja "kukułcze jajo" i nie ma woli ani nawet pomyslu na dokonanie zmian strukturalnych."Podkreslic nalezy jedno; obecna sytuacja deprawuje personel medyczny i krzywdzi nas pacjentów